Światowa opinia publiczna od kilku tygodni żyje kolejnym skandalem pedofilskim w Kościele Katolickim. Tym razem dotyczy on duchownych z Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych. Jest to kolejny głośny przypadek ujawnienia pedofili w sutannach, którzy przez dekady byli kryci przez swoich przełożonych, a akty pedofilii były skrzętnie tuszowane. Warto wspomnieć, że nie tak dawno podobne sprawy wstrząsnęły Kościołem Katolickim w Irlandii czy Australii.
W Polsce pedofilia wśród duchownych to tykająca bomba, która wybuchnie z całą mocą i pozostaje tylko pytanie kiedy. Kilka razy do roku słyszymy o pojedynczych przypadkach molestowania dzieci przez księży i niestety udanych prób tuszowania sprawy, ukrywania oprawców i uciszania ofiar. To pozwala domyślać się jak wielka jest skala tej patologii i jak ogromnym problemem dla polskiego Kościoła jest przyznanie się do winy, pokuta i zadośćuczynienie.
Dla polskich hierarchów nadchodzą trudne czasy. Niebawem swoje premiery będą miały 2 filmy: dokument Tomasza Sekielskiego o zjawisku pedofilii w polskim Kościele i fabuła Wojciecha Smarzowskiego o polskim klerze. Oba filmy z pewnością mocno podgrzeją atmosferę dyskusji.
Mariaż tronu i ołtarza, jaki obecnie obserwujemy w Polsce sprawia, że Kościół Katolicki czuje się bezkarny w kwestiach własnych grzechów. Mają po swojej stronie rząd, prezydenta, prokuraturę i w pewnym stopniu także sądy. Mają też konkordat, który jest umową złą, niekorzystną dla polskiego państwa i umożliwiającą krycie kościelnych patologii.
Nie wierzę w to, że kolejne skandale, filmy czy doniesienia w mediach złagodzą butę kościelnych hierarchów i doprowadzą do sanacji tej instytucji w Polsce, przynajmniej w kwestii pedofilii. Nie teraz, nie z tymi ludźmi, którzy teraz stoją u sterów polskiego Kościoła Katolickiego i nie z tą władzą państwową.
Ale jestem głęboko przekonana o konieczności i potrzebie nagłaśniania każdego przypadku pedofilii w Kościele, o potrzebie tworzenia takich filmów, jak te wcześniej przeze mnie wspomniane i o szerokiej dyskusji społecznej na ten temat. Bo jest to nasza obywatelska powinność wobec ofiar, które nie mogą liczyć na zadośćuczynienie ze strony oprawców i ochronę przez państwo. Ale jest to też powinność wobec nas samych i naszych sumień.
Każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć na pytania:
-Czy chce żyć w państwie, w którym członkowie pewnych uprzywilejowanych grup mogą bezkarnie gwałcić dzieci?
-Czy nie przeszkadza nam słuchanie kazań i nauczanie moralności przez ludzi, którzy dopuszczają się rzeczy tak obrzydliwych lub je tolerują i tuszują?
-Czy mamy pewność, że powierzając nasze dzieci księżom oddajemy je w dobre ręce?
Mamy w naszym kraju bogatą i długą tradycję moralnej obłudy i bigoterii. Ale tu chodzi o dzieci. Także o nasze dzieci. Księża to ludzie, a ci, jak wiadomo, są istotami ułomnymi.
Znam wielu dobrych i mądrych ludzi Kościoła i wiem, że wielu księży właśnie taka jest – dobra i mądra. Ale bezczynność kościelnych hierarchów w kwestiach pedofilii krzywdzi wszystkich, także ludzi Kościoła.
Jeżeli Kościół Katolicki nie robi nic z problemem pedofilii w swoich szeregach, to naszym obowiązkiem jest baczna obserwacja, nagłaśnianie, piętnowanie i pomoc ofiarom. Jeżeli pomoc nie może przyjść z góry, to musi przyjść z dołu. Bo w końcu Kościół to przede wszystkim wspólnota wierzących.
A sprawą nas wszystkich, niezależnie od stosunku do wiary jest to, aby nie dopuścić do krzywdzenia bezbronnych. W tym wypadku dzieci. To nasza powinność jako dorosłych, jako rodziców i jako obywateli. Bo nigdy nie wiesz, czy to nie Twoja sprawa.