Coś się w Polsce zmieniło. Od ponad tygodnia ulice polskich miast i miasteczek wypełniają ludzie, którym nie jest wszystko jedno. Trzymają w dłoniach świecie, lampiony, latarki i śpiewają „Mazurka Dąbrowskiego”.
Są w Toruniu, w Warszawie, w Juracie, a nawet Rzeszowie, Zamościu czy Sierpcu, gdzie znalazł się jeden odważny mężczyzna, który przyszedł ze światłem pod tamtejszy Sąd. Bo takie wyjście na ulice to akt odwagi. Może nie w Warszawie, gdzie stojący obok siebie ludzie są anonimowi. Ale już w takim Mińsku Mazowieckim, Siedlcach czy Sokołowie Podlaskim ludzie się znają. I wyjście na protest przeciw PiS-owskiej władzy, która zatrudnia ich lub ich bliskich, to prawdziwy akt heroizmu. Aby wyjść na ulicę trzeba najpierw stoczyć walkę z samym sobą.
I nawet jeśli jest to walka przegrana z obawy przed utratą pracy czy lokalnymi szykanami, zostaje się w domu, to w głowie i w sercu narasta złość. Złość na to, co jeden człowiek wyrabia w całym kraju. I jeśli nie dziś, nie jutro, to za dwa tygodnie przyjdzie ten moment, gdy pokona się lęk i wyjdzie na ulice powiedzieć DOŚĆ! A już na pewno odwagi nie zabraknie, przy urnie wyborczej, gdy za zieloną kotarą będzie się sam na sam z kartą do głosowania.
Uczestniczę w przelewających się przez Polskę manifestacjach. To są jedne z najpiękniejszych, jak mówi minister Błaszczak, spacerów odkąd jestem posłanką. Jestem wzruszona i dumna z Polek i Polaków. Z tego, że nie zrobiliśmy sobie wakacji od demokracji. Z tego, że potrafiliśmy się zmobilizować i wyjść na ulice w obronie naszych praw. Szczególnie jestem dumna z pokolenia urodzonego już w wolnej Polsce, dla którego wolność słowa, otwarta Europa i szacunek dla państwa prawa to coś tak oczywistego jak to, że po nocy przychodzi dzień. To ludzie, których niewielu było na największych manifestacjach w obronie Trybunału Konstytucyjnego. A dziś są! Ja to widzę i władza to widzi. Ja się z tego cieszę, PiS i Kaczyński się tego boją. I dobrze, niech się boją. Bo w młodości jest siła!
Serce mi rosło po spotkaniach z licealistami i licealistkami, studentami i studentkami. Miałam w oczach łzy, gdy mówili – jesteśmy z Wami, bo wiemy co jest ważne. Jesteśmy z Wami i nie pozwolimy wyrwać sobie tego, co wywalczyli dla nas Wałęsa, Frasyniuk czy Mazowiecki. Jesteśmy z Wami, bo nie chcemy w Polsce Turcji, ani Węgier. Jesteśmy z Wami, bo wiemy, że wolne sądy, to element bez którego kraj staje się dyktaturą. Te spotkania i rozmowy do rana z młodymi ludźmi na zawsze pozostaną w moim sercu i w mojej pamięci. To budujące, że Wam się chce! Jedna czy dwie manifestacje mógłby zostać rzeczywiście potraktowane jak wakacyjna rozrywka, ale fakt, że jesteście z nami przed Sejmem od ponad tygodnia to nie przypadek. W niezwykle mądrych, nocnych rozmowach dochodzimy do wspaniałych wniosków, budują się plany i strategie. Nigdy nie zapomnę naszej dyskusji o internecie, o trollach, które za pieniądze sieją w sieci propagandę. Nigdy nie zapomnę też jednej z opinii, w której ktoś powiedział, że przecież internet był zawsze.
Nie byłoby jednak naszych nocnych spotkań i rozmów, gdyby nie osoby organizujące ostatnie protesty. Bo to oni, nie politycy uruchomili społeczny opór, to im należą się podziękowania. To oni są bohaterami ostatnich dni i nocy: Marta Lempart, Paweł Kasprzak, Klementyna Suchanow, Ryszard Kirkało, Ela Podleśna oraz wszyscy Ci skupieni wokół takich organizacji jak: Akcja Demokracja, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Komitet Wsparcia Obywatelskiego – Parasolki, Warszawskie Dziewuchy Dziewuchom, Kongres Kobiet, Obywatele RP, Obywatele Solidarnie w Akcji, Komitet Obrony Demokracji, Kongres Świeckości, Inicjatywa Feministyczna, Protest Kobiet, Śląskie Perły, Odnowa, TAMA, Nie dla chaosu w szkole, Rodzice Przeciwko Reformie Edukacji, Lęborskie Dziewuchy, Obywatele Kultury, Stocznia, Femini Berlin Polska.
Dziękuję Wam. Do zobaczenia wkrótce.