Prawo i Sprawiedliwość wspięło się ostatnimi czasy na szczyt hipokryzji. W ciągu zaledwie dwóch tygodni politycy partii rządzącej pokazali środowy palec dwóm grupom społecznym.
Dwa tygodnie temu – wbrew deklaracji szefa klubu PiS – wicemarszałka Terleckiego dobili obywatelski projekt liberalizujący ustawę aborcyjną. Przypomnę, że podpisało się pod nim 250 tysięcy osób. Zasłonili się wówczas sumieniem. To samo sumienie kazało im zgodzić się na wysłanie do komisji (a więc zgodę na dalsze procedowanie) barbarzyńskiego, skandalicznego, podłego, nieludzkiego, antykobiecego projektu przygotowanego przez Panią Joannę Banasiuk i Instytut Ordo Iuris. Zebrano pod nim pół miliona podpisów Polaków. Dla posłów PiS był świetny, stojący na straży życia od poczęcia do śmierci, właściwy, wart uwagi. A tych, którzy go krytykowali – w tym mnie – w mediach nazywano mordercami.
Nie minęło 14 dni, a w sumieniach polityków PiS zaszła diametralna zmiana. Postanowili utopić dokument, za który jeszcze niedawno daliby się pociąć i posolić. Nie mogę powiedzieć, że jest mi z tego powodu przykro. Wręcz przeciwnie. Niedobra, niehumanitarna, odczepiona od prawdziwego życia propozycja Orde Iuris znalazła się tam, gdzie powinna być od samego początku czyli w koszu.
Ale wróćmy do sumienia posłów PiS. Sumienia, które jest zmienne i bardzo niestabilnie. Sumienia, którego poglądy zależą od bieżącej polityki. Sumienia, które raz mówi „tak”, innym razem „nie”. W zależności od tego co można na tym stracić lub zyskać. A takie sumienie drodzy Państwo to sumienie sprzedajnie. To nie świadczy o Was i Waszych sumieniach zbyt dobrze. Bo ja – jako kobieta, matka, posłanka RP – nie wyobrażam sobie aż takiej zmiany poglądu w niecałe dwa tygodnie.
Wiecie czemu Wasze sumienie jest tak giętkie? Ano dlatego, że chcieliście na aborcji – kwestii niezwykle delikatnej, intymnej i osobistej – zrobić politykę. WSTYD!!!! Bo są sprawy, na których przyzwoity człowiek nigdy nie będzie chciał robić polityki. Jedną z nich jest właśnie prawo do aborcji. Cynicznie i bezceremonialnie wykorzystaliście Polaków. Oszukaliście i zakpiliście nawet z tych, którzy najprawdopodobniej nas Was zagłosowali. Tego nie da się obronić.
Nie boicie się Komisji Europejskiej, Komisji Weneckiej, ale w ostatnich dniach okazało się, że na szczęście ktoś może stanąć wam na drodze. To polskie kobiety. Silne, mądre, niezależne. W poniedziałek w strugach deszczu stały na ulicach miast i miasteczek. Stały na straży swoich podstawowych praw. Jak widać wygrały! Jestem z nich dumna! Jestem dumna z Polaków.
Miejcie się na baczności. Od teraz ludzie już wiedzą, że jest na Was sposób i wyjdą na ulice za każdym razem, gdy przyjdzie Wam do głowy majstrować i zaglądać do ich łóżek czy po prostu mówić im jak mają żyć. Lud nie jest taki ciemny jak Wam się wydawało! Lud niczego nie kupi! Lud nie będzie bezczynnie stał i pokornie wykonywał poleceń samozwańczego naczelnika państwa, nad-premiera, nad-prezydenta i samozwańczego prezesa Polski. Kobiety zrobiły panu psikusa Panie Prezesie. I to była tylko salwa ostrzegawcza. Może być Pan pewien, że dokładnie to samo – tylko mocniej – zrobią wszyscy gdy zauważą, ze niszczycie im(nam) kraj, a dobra zmiana zostawia za sobą tylko zgliszcza.